Strony

niedziela, 26 lipca 2015

Moja anoreksja

Witam was Silne Motylki !!!
Jak minął wam weekend ? Na pewno dobrze.
Dziś w " Poniedziałkowych Pogadankach " nie będzie,jak zwykle
o ułatwieniu sobie życia. Ponieważ ostatnio w życiu przechodzę trudny okres postanowiłam
podzielić się z wami jedną z najtrudniejszych historii mojego życia anoreksją....


Zawsze uważałam się za grubą. Pierwsze kompleksy w tym temacie  miałam już w pierwszej klasie.
Pamiętam jak bałam się jeść kanapki na przerwie ponieważ wszyscy się ze mnie śmiali.
Tak naprawdę nie miałam nadwagi. Po prostu byłam wyższa niż moi rówieśnicy, a co za tym
idzie masywniejsza. Wyobraźcie sobie siedmiolatkę mającą depresje...
Rozciągałam bluzki, ubierałam workowate rzeczy, cały czas chodziłam w jednym za dużym
swetrze... Tak czas mijał. Pod koniec trzeciej klasy moi rodzice się rozstali. Bardzo wtedy wydoroślałam.
Nie myślałam o sobie. Nie było mi smutno, a czułam, że moim obowiązkiem jest się zaopiekować mamą.
Po pewnym czasie stanęłam przed lustrem i przeraziłam się tą kluchą kiedy wtedy zobaczyłam.
Na zmianę zajadałam się słodyczami i katowałam ćwiczeniami. Byłam wtedy jeszcze taka młodziutka.
To nie był na to czas....W wakacje faktycznie udała mi się zdrowo schudnąć parę kilo.
Znów wygląd poszedł ma dalszy plan. Fala okropieństw zalała moją rodzinę. Tak sobie żyłam.
W szkole wesoła w domu coraz smutniejsza....

Przyjechałam pewnego razu do dziadków. Usłyszałam od jednego z nich " Ooo chyba ci się trochę przytyło ". Spodnie zaczęły być z ciasne. Zważyłam się. Teraz wiem, ze była to waga bardzo dobra jednak wtedy wydała się ogromna. Znów od nowa słodycze i ćwiczenia. Waga coraz większa....

Pewnego dnia pomyślałam " A gdyby za dużą ilość jedzenia zwymiotować, GENIALNE ?!"
Więc jadłam ile tylko dałam rade ( " bo przecież po co się ograniczać skoro zaraz tego nie będzie ").
Mama zaczęła coś podejrzewać. Nigdy nie zapomnę jak w zimę robiła ogromny przeciąg żeby tylko
nie poczuła ich zapachu.

Nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale nagle to się skończyło. Mało pamiętam już z tego okresu wiem, że nie przekraczałam 500kcl dziennie, a często było ich jeszcze mniej. Urwałam kontakty z każdym.
Na własne życzenie już nikt mnie nie lubił i byłam znana jako zombie. Najgorsze było to okropne uczucie
ciągłego zimna i ból w klatce piersiowej po przejściu z kanapy na łóżko. Obraz płaczącej i krzyczącej z bezsilności mamy już chyba do końca życia będę mieć przed oczami gdy popatrzę na nią. Potem już było tylko gorzej. I co z tego, że byłam chuda !!! Że wystawała mi każda kość !!! Straciłam wszystko.
W półtorej miesiąca 13 kilo. Ja już nawet nie wyglądałam jak człowiek.

W końcu,dzięki mamie przejrzałam na oczy. Ona mi pomogła i dzięki niej i mojemu braciszkowi żyje. Wyszłam z tego bez pomocy osób trzecich,sama. Czy się boje że Ana wróci ? Jasne, często staje przed lustrem i widzę się grubszą niż jestem. Jednak wiem, że jestem silna i że mam wkoło osoby które w razie jej nawrotu zawsze mi pomogą. :)

Mam nadzieję, że docenić moje zwierzenia i zapraszam was byście podzielicie się także swoimi.
Ratujmy te dziewczyny które zaczynają znajomość Any. Proszę poprawcie mi humor i napiszcie cokolwiek w komentarzach bym wiedziała, że nie pisze do "ściany".
 Jadę wypocząć. ;) Do 17 sierpnia na blogu nie będą pojawiać się systematycznie posty, ale nie wykluczam, że coś co jakiś czas się tu pojawi. :)



Pomimo urlopu nie zostawiam cię samej ;) Pisz jeśli potrzebujesz wsparcia nulaw@wp.pl


4 komentarze:

  1. Zostawiam ślad :)
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jaką siłę dał m Twój pierwszy komentarz <3
      Dziękuje :)

      Usuń
  2. Również zostawiam ślad ;) Nie mam pojęcia, co napisać, ale trzymaj się i nie wracaj do tego.

    OdpowiedzUsuń